top of page
Szukaj
majas39

Naruszenie praw pacjenta jako podstawa do uzyskania zadośćuczynienia.



W prawie cywilnym jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że odszkodowanie (oraz zadośćuczynienie) jest należne w przypadku wystąpienia szkody, która pozostaje w adekwatnym związku przyczynowo-skutkowym ze zdarzeniem ją wywołującym. Innymi słowy musi być dolegliwość, którą można powiązać z jakimś działaniem/zaniechaniem by móc żądać odszkodowania/zadośćuczynienia. Tłumaczyć to też można w ten sposób, że można działać nieprawidłowo dopóki nie stanie się komuś krzywda i nie spowoduje się uszczerbku u osoby trzeciej. Gdyby ta reguła miała zastosowanie w prawie medycznym to na gruncie prawa medycznego należałoby stwierdzić, że zadośćuczynienie byłoby teoretycznie możliwe tylko, gdy u pacjenta doszłoby do rozstroju zdrowia.


Taka jest zasada, która jak to zwykle bywa w przypadku polskiemu systemu prawnego doznaje wyjątków. Otóż lektura przepisów ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, w szczególności jego art. 4, pozwala stwierdzić, że zadośćuczynienie jest możliwe w przypadku samego naruszenia praw pacjenta. Tym samym dozwolone jest stwierdzenie, że nie jest "konieczny" rozstrój zdrowia by móc żądać zadośćuczynienia od podmiotu leczniczego. Pytanie zatem co to są te prawa pacjenta?


Tytułem przykładu art. 6 ust. 1 wskazuje, iż pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej. Tym samym zaordynowanie złej terapii, tj. wbrew aktualnej wiedzy medycznej, może stanowić podstawę do zadośćuczynienia.


Dalsze obowiązki i prawa niekoniecznie muszą się wiązać ze świadczeniami medycznymi i ich prawidłowością lub nie. Tytułem przykładu pacjent ma prawo do informacji o swoim stanie zdrowia. Tym samym zatajenie informacji o jego rzeczywistym stanie zdrowia, brak informacji o konsekwencjach konkretnych czynności, itd. również może stanowić podstawę do żądania zadośćuczynienia.


Okazuje się, że pacjent, który otrzymuje świadczenia medyczne ma całkiem dużo praw, których nie jest do końca świadomy. Wyliczanie i opisanie wszystkich zajęłoby kilka wpisów na blogu. Warto hasłowo rzucić tylko, że są wśród nich prawa do tajemnicy pacjenta, wyrażania świadomej zgody, prawo do poszanowania intymności i godności, prawo do dokumentacji itd.


Co to wszystko oznacza?


Trywializując bardzo sprawę, podmiot leczniczy nie musi komuś obciąć nogę by ta osoba miała do niego roszczenie o zadośćuczynienie. Uprawnione jest nawet stwierdzenie odwrotne, stosunkowo niewiele trzeba by móc domagać się zadośćuczynienia od podmiotu leczniczego. Oczywiście wysokość takiego zadośćuczynienia to odrębny temat, któremu poświęcę osobny wpis.


Niemniej z punktu widzenia pacjenta warto być świadomym swoich praw i domagać się ich egzekwowania, także w drodze postępowania sądowego, gdy zachodzą ku temu przesłanki. Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić, iż coraz częściej zdarzają się procesy, w których główne roszczenie o spowodowanie rozstroju zdrowia jest oddalane, niemniej sąd i tak przyznaje zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta.

3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentarios


Post: Blog2 Post
bottom of page